Rozmawiamy z Maciejem Duzowskim, właścicielem firmy Centrum Szkód, który przybliży nam kwestię odszkodowań i ubezpieczeń komunikacyjnych. Co zrobić, gdy zderzymy się ze zwierzęciem? Jak dobrać odpowiednie AC? Tego dowiecie się z poniższego wywiadu!
Czy w Polsce trudno jest ubezpieczyć samochód od różnych zdarzeń losowych?
Maciej Duzowski: Tak naprawdę możemy ubezpieczyć samochód od wszelakich zdarzeń. Warto jednak, przed zawarciem ubezpieczenia przeczytać Ogólne Warunki Ubezpieczenia, w których zawarte są wszystkie wykluczenia Towarzystwa Ubezpieczeniowego. Jeżeli chcemy mieć pewność co do zakresu naszej polisy warto zlecić zakup ubezpieczenia pośrednikowi, czyli tzw. Brokerowi Ubezpieczeniowemu.
Spisując umowę z Brokerem mamy pewność, że ten znajdzie polisę, która zaspokoi nasze wszystkie potrzeby, a w razie późniejszych problemów z Towarzystwem Ubezpieczeniowym załatwi za nas wszystkie problemy. Co do samych polis, można wykupić nawet polisę indywidulną. Nie wszystkie Towarzystwa Ubezpieczeniowe mają to w swojej ofercie, ale w wybranych, możemy np. ubezpieczyć samochód tylko i wyłącznie od uderzenia piorunu itp. Wszystko zależy od naszych potrzeb.
Kto powinien mieć wykupione AC? Spotykam opinie, że to „zbędny wydatek” dla aut używanych.
MD: To sprawa indywidualna. Osobiście uważam, że nie powinno się do tego podchodzić myśląc, że „nigdy nie miałem wypadku i jeżdżę bezpiecznie”. Zgodzę się, że można być ostrożnym i uważać na drodze, ale los płata różne figle. Przykład: ktoś uderzy w nas i ucieknie z miejsca zdarzenia, żadna kamera nie zarejestruje zdarzenia, świadków nie będzie, a wezwana policja po jakimś czasie umorzy postępowanie – musimy naprawić samochód za własne pieniądze.
Czy warto? Uważam, że w większości wypadków tak. Jeżeli chcemy ubezpieczyć samochód, nawet niższej wartości warto to zrobić, gdyż wypracujemy sobie zniżki AC, co zaowocuje w przyszłości ubezpieczając droższy samochód.
Jaki wybrać zakres ubezpieczeń dla nowych pojazdów? Na czym warto się skupić?
MD: Swoich klientów zawsze zachęcam do wykupowania ubezpieczeń w wariancie serwisowym – co upoważnia do naprawy samochodu w ASO lub serwisach niezależnych na częściach nowych i oryginalnych.
Ponadto warto wykupić stałą wartość Ubezpieczenia (jeżeli ubezpieczamy samochód na 100 tys. zł w styczniu, to przy szkodzie w grudniu dalej jest warty 100 tys. zł, a nie np. 92 tys.) oraz ochronę zniżek (przy szkodzie z naszej winy nie stracimy zniżek w przyszłym roku i nasza roczna składka nie wzrośnie).
Co do nowych samochodów, w przypadku leasingu lub kredytu koniecznością jest wykupienie ubezpieczania GAP. Proszę nigdy na tym nie oszczędzać! Na czym polega? Jeżeli biorąc samochód w leasing, przydarzy nam się szkoda całkowita lub ukradną nam auto, GAP zapłaci pełną kwotę ile dotychczas zapłaciliśmy, nie odejmując spadku wartości samochodu.
Przejdźmy do spraw bezpośrednio związanych ze szkodami. Którą szkodę wspominasz, jako najbardziej niezwykłą?
MD: Szkoda na Audi. Była najbardziej niezwykła, bo najbardziej bolesna dla samej Poszkodowanej. Właścicielka 9-letniego Audi wykupiła okrojone AC czyli tzw. MINICASCO, które chroniło przed kradzieżą i szkodą całkowitą. Polisa określała wartość Audi na 54tys zł. Po 4 miesiącach od zawarcia przydarzyła się szkoda z jej winy, w którym Audi bardzo mocno ucierpiało. Szkoda bez wątpienia całkowita (w ASO naprawa kosztowałaby ponad 60 tys. zł) Ubezpieczalnia wyliczyła wartość samochodu przed szkodą na 40 tys. zł (14 tys. zł mniej niż 4 miesiące wcześniej), a samą szkodę na 14500zł. Rzeczoznawca zrobił kosztorys na częściach alternatywnych (maska 110zł, błotniki po 103zł) i na oryginałach z potrąceniem 65% (obudowa filtra powietrza 187zł, podsufitka 688zł), co w ostateczności nie kwalifikowało Audi do szkody całkowitej.
Mimo, że wyżej wspomniane MINICASCO kosztowało ponad 2 tys. zł, nie pomogło Poszkodowanej. Ubezpieczalnia nie wypłaciła ani grosza. Mogli tak zrobić, bo taki był zapis w OWU.
Czy polscy ubezpieczyciele chcą współpracować, czy trzeba ich do tego mocno naciskać?
MD: Z tym to tak różnie. Według przepisów, Ubezpieczyciel ma 30 dni na podjęcie decyzji w sprawie. Nie powiem, bo czasami odpowiedzialność zostaje przyjęta w ciągu kilku dni, ale czasami Ubezpieczalnia wydłuża termin o 14 dni… i potem o kolejne 14.
Sądy są zazwyczaj przychylne Poszkodowanym i nie należy się ich bać. Zawsze trzeba walczyć o swoje, chociaż wtedy trzeba uzbroić się w cierpliwość.
Miałem kolizję autem leasingowym – co powinienem zrobić? Czy zawsze muszę wezwać policję?
MD: Co robić? Jeżeli mamy jakiekolwiek wątpliwości co do winy sprawcy, jego trzeźwości lub jego pewności w sprawie – dzwońmy po policję. To nic nie kosztuje, a zawsze daje nam większą pewność w późniejszych działaniach. Jeśli chodzi o sam leasing – nie ma konieczności wzywania policji, kwestia jest tylko gdzie później chcemy naprawiać pojazd. Nie wszystkie firmy leasingowe zgadzają się na naprawę w warsztatach nielicencjonowanych. Najlepiej po wystąpieniu szkody, samemu ją zgłosić do Towarzystwa Ubezpieczeniowego i z numerem zgłosić się do leasingu w celu ustalenia warsztatu.
A jak naprawiać auto po kolizji? Co należy zrobić, żeby uzyskać jak największe odszkodowanie?
MD: Po kolizji możemy naprawić samochód sami w warunkach „gospodarczych” i uzyskać kwotę bezsporną lub naprawić samochód w warunkach warsztatowych za wyższą kwotę, którą i tak w pełni pokryje Towarzystwo Ubezpieczeniowe. Wszystko zależy od nas samych, pamiętajmy jednak, że nawet kwoty bezsporne bywają w większości wypadków zaniżone i zawsze warto się odwołać.
Wiele osób zapomina, że wszystko podlega ubezpieczeniu. Czy za uszkodzony sprzęt wieziony w samochodzie też należy się odszkodowanie?
MD: Jeżeli mówimy o szkodach z polisy Odpowiedzialności Cywilnej to faktycznie, większość podlega ubezpieczeniu. Gdy podczas kolizji uszkodził się telefon, laptop, fotelik dla dziecka lub np. elementy garderoby, należy nam się zwrot kosztów. Natomiast jeżeli szkoda jest likwidowana z naszego ubezpieczenia AC, wszystko zależy od jego warunków.
Na koniec chciałem zapytać o zderzenie ze zwierzęciem. Czy mamy prawo do odszkodowania i kto może nam je wypłacić?
MD: To bardzo skomplikowana sytuacja do której trzeba podejść indywidualnie. Jeżeli szkoda wystąpiła w miejscu wyznaczonym znakiem ostrzegawczym „A-18b – uwaga zwierzęta dzikie”, nie mamy co liczyć na odszkodowanie. Był znak, więc trzeba było uważać.
Jeżeli nie było powyższego znaku, należy zgłosić sprawę na policję, spisać protokół i liczyć na przychylność administratora drogi. Jednak w obu powyższych sytuacjach wyegzekwowanie odszkodowania jest niezwykle trudne. Te sprawa zalicza się do trudnych, ciężko egzekwowalnych.